Tak jak mapa była kieliszkiem, kolorowanie – efektem wtórnej fermentacji myśli, z których stworzyły się „bąbelki”, a wydobywające w sposób graficzny „smak” hospitowanych zajęć, tak rozmowa pohospitacyjna jest oczekiwanym otwarciem butelki.
A więc… Taaak! Wreszcie feedback Jest jedno „ale”… Napisaliśmy pre-feedback, rozrysowaliśmy mapę myśli bottom-up, nadaliśmy jej kolory top-down i wygląda na to, że jesteśmy gotowi na rozmowę z lektorem. Ale czy na pewno? Merytorycznie jestem przekonana, że tak. Wszystkie obszary do pochwały i ewentualnej poprawy mamy doskonale rozpoznane, przemyślane i rozrysowane. Należy jednak pamiętać, że tak jak o smaku szampana decyduje również technika jego nalewania, tak sposób prowadzenia rozmowy pohospitacyjnej oraz forma, w jakiej przedstawimy naszą mapę, są nie mniej ważne niż ona sama.
Jak wynika z badań opublikowanych przez Journal of Agricultural and Food Chemistry, nalewanie szampana po ściance nachylonego kieliszka pozwala zachować dwa razy więcej dwutlenku węgla niż przy nalewaniu do środkowej części kieliszka stojącego w pozycji pionowej.
Poniżej kilka wskazówek skutecznej rozmowy pohospitacyjnej z elementami zasad Komunikacji Bez Przemocy (NVC):
- Rozgość się! Wyobraź sobie, że jesteś w gościach na dobrej kawie. Siedzisz raczej na kanapie (albo innym przyjemnym miejscu), ale na pewno w pozycji przyjemnej, takiej, która wyraża chęć porozumienia. Wbrew pozorom, rozmowa feedbackowa to nic innego, jak próba znalezienia owego porozumienia dla naszego wspólnego dobra. Usiądźmy więc najlepiej przy rogu stołu – obok siebie, a nie, jak to często bywa, naprzeciwko, co wyraża konfrontację.
- „What happens in Vegas, stays in Vegas”. O tym, dlaczego należy się kontraktować poświęcę oddzielny wpis. Wierzcie mi jednak, że warto umówić się na nawet oczywiste rzeczy – od czasu, który mamy przeznaczony na rozmowę po to w jaki sposób będzie ona wyglądała. Dla mnie osobiście bardzo ważna jest zasada „Las Vegas” – to, o czym mówimy podczas rozmowy, zostaje między nami. Takie podejście daje poczucie bezpieczeństwa zarówno metodykowi, jak i lektorowi. Co więcej, zapewnienie poufności wspiera też poczucie wzajemnego zaufania.
- 70:30. Magiczne proporcje rozmowy… Kiedyś myślałam, że są nie do osiągnięcia, ale praktyka naprawdę robi swoje. Dążmy do tego, by to lektor mówił przez większość czasu. Wbrew pozorom, rozmowa pohospitacyjna to czas dla lektora. Oczywiście proporcje zawsze będą zmienną zależną przede wszystkim od wiedzy i doświadczenia lektora i metodyka oraz od tego, jaką lekcję omawiamy. Jeśli jednak udałoby się nam zachować proporcje, w których to nauczyciel mówi więcej, efekt rozmowy z pewnością będzie bardziej wymierny.
Mała wskazówka: Rozmowę lubię zacząć od trzech pytań: „Z czego jesteś najbardziej dumny?”, „Czy jest coś, co Twoim zdaniem wymaga poprawy?”, „Co możemy z tym zrobić”. I (surprise, surprise) patrząc na mapę myśli często okazuje się, że… w zasadzie nie muszę nic dodawać. Zazwyczaj lektorzy są świadomi swojej pracy. Pozwólmy im zatem tą świadomość wzmocnić.
- Bułeczka. Cóż, hamburger bez bułki to nie hamburger. Rozmowę starajmy się zatem zaczynać od informacji pozytywnej. Po niej podajemy „mięso”, czyli obszar do poprawy. Kończymy tak jak zaczęliśmy – „na plus”, by wydźwięk rozmowy został pozytywnie zapamiętany przez lektora.
- Bądźmy otwarci. Pozytywne, nieocenne podejście do drugiego człowieka zawsze pomaga. ZAWSZE.
- Oszczędzajmy nasz wspólny czas! Starajmy się być zwięźli i precyzyjni. Jak pisałam, jeszcze przed rozmową proszę nauczyciela, żeby zastanowił się nad obszarami lekcji, z których jest dumny oraz nad tymi, które należałoby poprawić. I wiecie co? Patrz punkt 3 Gdy jednak widzę, że nie zbliżamy się do punktów, które uznałam za kluczowe do omówienia – nakierujmy rozmowę na właściwe tory. Bądźmy przy tym rzeczowi. Mówmy „na chłodno”. Z przekazywaniem informacji jest jak z szampanem – im bardziej jest schłodzony, tym mniejsze ciśnienie w butelce i mniejsza siła wypychająca korek (a zatem mniejsze ryzyko „wybuchu”). Jednocześnie szampan nie może być zmrożony. Zbyt chłodne podejście do rozmowy oddali nas od celu (i siebie nawzajem).
Mam szczerą nadzieję, że tych kilka wskazówek ułatwi Wam prowadzić Wasze rozmowy, które choć czasem trudne, często inspirują do realnej zmiany na lepsze. Mnie motywują za każdym razem czego i Wam życzę!
Magdalena Kaźmierkiewicz, metodyk w TE Sokrates, prowadzi blog zpamietnikametodyka.pl