Top-down: nadajemy kolor naszym myślom!

No dobrze, szkielet naszej feedbackowej mapy myśli jest już gotowy. Dla przypomnienia, rysowanie zaczynamy od nazwania głównych obszarów hospitacji (cele), a później dorysowujemy kolejne „bąbelki” (elementy zajęć: środki/cechy) w ramach danego obszaru mapy i je nazywamy.

Na marginesie: w poprzednim wpisie przyrównałam mapę do kieliszka. W jednym kieliszku szampana uwięzionych jest około miliona pęcherzyków dwutlenku węgla. Starajmy się, by na naszej mapie tych bąbelków było mniej – maksymalnie 5-6 na jeden obszar. Inaczej dostaniemy zawrotu głowy od ich nadmiaru.

Wracając do tematu… Tak powstała mapa nie byłaby efektywnym narzędziem, gdyby ją tak zostawić. Cały sekret użyteczności mapy tkwi w jej kolorowaniu, a schemat – bardzo prosty. Zacznijmy od kolorów, jakich używamy. Ich paleta jest dobrze znana z oceniania kształtującego. Zielony oznacza obszary, które zasługują na pochwałę (i za które powinniśmy docenić). Żółtym zaznaczamy obszary wymagające poprawy lub wyjaśnienia podczas rozmowy pohospitacyjnej. Czerwony kolor zarezerwowany jest zaś dla obszarów, które należy bezwzględnie wyeliminować (strefa do niezwłocznej poprawy). W mojej mapie pojawia się też czasem niebieski, którym oznaczam moje myśli wtrącone, czyli pomysły do rozważenia przez nauczyciela.

Kolorowanie ma swoją kolejność. Tak jak budowaliśmy mapę metodą bottom-up, tak kolorujemy ją top-down. Zaczynamy więc od „małych bąbelków” (elementów zajęć) nadając im indywidualną ocenę (kolor). Gdy wszystkie elementy mamy już zabarwione, patrzymy jakiego koloru przewagę mamy w danym obszarze. W sytuacji gdy większość z nich jest jednego koloru, to cały obszar śmiało możemy pokolorować właśnie na ten kolor. Przykładowo, gdy każdy z elementów danego obszaru zasługiwał na docenienie (a więc mamy same zielone bąbelki), dostajemy jasny przekaz, że analizowany obszar zajęć jest bardzo mocną stroną danego lektora (a zatem również zasługuje na zielony kolor).

Sytuacja zmienia się nieco, gdy w ramach jednego obszaru mamy kilka kolorów. Wtedy staram się „uśrednić” ocenę obszaru (z odpowiednimi wagami dla poszczególnych elementów). Można do tego podejść czysto matematycznie nadając zawczasu wagi poszczególnym bąbelkom (tak by wagi sumowały się do 1). Następnie przypisujemy punkty poszczególnym kolorom: +1 dla zielonego, 0 dla żółtego, -1 dla czerwonego. Suma wyników mnożenia kolorów i wag da nam wartość dla całego obszaru (mieszczącą się na skali od -1 do 1). Jeśli rezultat mieści się w przedziale:

  • od +0,50 do +1,00 : zaznaczamy go kolorem zielonym,
  • od -0,49 do +0,49 : zaznaczamy go kolorem żółtym,
  • od -1,00 do -0,50 : zaznaczamy go kolorem czerwonym.

Powyższe podejście polecam jedynie na początek. „Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko”, przez co kolor danego obszaru muszę „czuć” by taki mu nadać. Zapewniam, że z czasem przychodzi to samoistnie.

Tak powstała mapa daje nam gotowy i jasny obraz obszarów, które wyszły dobrze i z których nauczyciel powinien być dumny (a metodyk z nauczyciela), ale także tych, które trzeba przemyśleć, przedyskutować czy na końcu poprawić.

Dobre przygotowanie mapy myśli to gotowy scenariusz na rozmowę pohospitacyjną, a przy okazji mniej pracy nad rozwojem nauczyciela, który po spotkaniu otrzymuje „ściągę” z rozrysowanymi obszarami do rozwoju/poprawy. Dzięki temu łatwiej mu zapamiętać, na co zwrócić uwagę, by doskonalić się w swojej pracy. W końcu w większość jesteśmy wzrokowcami… a kto nie chciałby takiej pamiątki po hospitacji?

Magdalena Kaźmierkiewicz, metodyk w TE Sokrates, prowadzi bloga zpamietnikametodyka.pl