Bo jesteś tego wart…

Czy ktoś kiedyś zapytał Cię, dlaczego warto uczyć się u Ciebie czy w Twojej szkole językowej? Pewnie tysiące razy! A pamiętasz, co powiedziałeś/-łaś? Że masz kwalifikacje, korzystasz z uznanych metod i podręczników, ciągle się rozwijasz, dajesz swoim słuchaczom regularne informacje zwrotne, a nawet że można w każdej chwili rozwiązać umowę (oczywiście z odpowiednim wypowiedzeniem).

To teraz pomyśl, że Ty – jako lektor – przychodzisz do takiej szkoły i zadajesz podobne pytanie: dlaczego warto u Państwa uczyć? I co? Zdarzyło się? Jeśli tak, gratulacje, jesteś osobą świadomą i poszukującą! Jeśli nie, zastanów się mocno, dlaczego warto. Bo warto na pewno.

W dzisiejszych czasach uczyć możesz w zasadzie wszędzie – przez Skype’a, poprzez platformę webinaryjną, stosując blended learning, dojeżdżając do klienta, w jego biurze, domu, czy przy kawie w kawiarni. Masz do wyboru tysiące miejsc i tysiące metod. To, jakie miejsce wybierzesz i z kim podpiszesz kontrakt będzie miało wpływ na Twój rozwój, samopoczucie, decyzje co do przyszłości; możesz dostać skrzydeł lub przeciwnie, kompletnie się wypalić. Jeśli zatem nie chcesz ryzykować kolejnych lat swojej kariery na uczenie tam, gdzie jesteś tylko nic nieznaczącym pionkiem i –przepraszam za wyrażenie – maszynką do zarabiania pieniędzy, czytaj dalej.

Dokonaj analizy tego, co jest Ci jest potrzebne, co sprawia Ci przyjemność, czego w życiu szukasz. Zastanów się, gdzie możesz zagrzać miejsce na dłużej, co dostaniesz w zamian, jaki to będzie miało wpływ na kolejne prace w kolejnych miejscach. I wcale nie mówię tutaj o uczeniu dla „dużego”. Korzyści odniesiesz zarówno w małej, lokalnej szkole na osiedlu, która dba o dobrostan, jak i w dużej szkole, na przykład ze Znakiem Jakości PASE.

Na co więc zwrócić uwagę przy wyborze pracy?

Po pierwsze, ważne jest, co widzisz po wejściu do szkoły (o ile ma stała siedzibę). Jasne, przytulne miejsce, której żyje ‘językowo’ i ‘słuchaczowo’ (plakaty, prace dzieci, certyfikaty, wygodna kanapa dla czekających rodziców, czy może telewizor, a nawet widoczne hasło do wi-fi) da Ci sygnał, że właściciele dbają o komfort wszystkich. Także uśmiechnięte twarze lektorów mijających Cię na korytarzu, sympatyczne panie w sekretariacie, rzeczowy i serdeczny metodyk dużo mówią o Twoim przyszłym miejscu pracy. Wydaj Ci się to zabawne? Pomyśl, że spędzisz w takiej szkole kilka czy kilkanaście godzin tygodniowo, a sam zrozumiesz.

Po drugie, skoro mowa o wyposażeniu, zapytaj o dostęp do internetu, tablice interaktywne, tablice białe, projektory, tablety, laptopy, dziennik elektroniczny, dostęp do materiałów dla lektorów (online lub na miejscu). Nie twierdzę, że szkoła bez nowoczesnych rozwiązań jest kiepska, ale jeśli masz sam sobie wszystko zorganizować i korzystać z własnego komputera i kupionych za własne pieniądze materiałów, to oznacza, że szkoła nie chce ponosić wydatków, rozwijać się, ułatwiać (!) Ci pracę. Inna sprawa, kiedy prosisz szkołę o płytę czy zestaw książek do kursu i właściciel Ci to zapewnia (młoda szkoła, dopiero się rozwija, ale Cię słucha); inna, kiedy masz szlaban na wszelkie wydatki (które ponosisz de facto sam).

Po trzecie, pomyśl, kto Cię rekrutuje na stanowisko lektora (o ile w ogóle jest jakaś formalna rekrutacja, a musi być!). Czy właściciel, który nie za dobrze mówi po angielsku, nie uczy i nie wie, o co zapytać? Czy może metodyk szkoły, ewentualnie wyznaczony do tego doświadczony lektor? Istnienie funkcji metodyka (z angielska może on nazywać się DOS-em) dobrze świadczy o szkole. To osoba odpowiedzialna nie tylko za zatrudnianie pracowników, ale i rekrutację słuchaczy, rozwój kadry, wyznaczanie wspólnych celów, obserwacje lekcji dobór materiałów i spełnianie misji szkoły. Last but not least, to często jedyna osoba znająca w firmie wszystkich i będąca nie tylko pomostem między właścicielem, sekretariatem, słuchaczami i lektorami, ale i balansująca w zdrowy sposób potrzeby tych wszystkich grupy. Jak w każdej pracy, dobrze jest mieć nie tyle szefa, ile fachową rękę, która wyciągnie z kłopotów, podpowie rozwiązanie, zorganizuje szkolenie, przyjdzie obejrzeć zajęcia, wskaże, w którą stronę iść.

Mała dygresja co do obserwacji metodycznych. Znam takie szkoły, w których lektor nie był obserwowany od lat; albo ani razu odkąd podpisał umowę; lub metodyk wpadał do niego na zajęcia  na piętnaście minut, po czym nigdy nie omawiał tego, co widział, ewentualnie klepał po ramieniu i mówił „wszystko było ok”. I wiem także, że niektórzy lektorzy obserwacji nie lubią. Ale kto ma Ci powiedzieć, że robisz coś nie tak, albo przeciwnie, jesteś w czymś rewelacyjny i warto się tym podzielić? Odpowiadam od razu, że nie Ty sam. Lektor nieobserwowany popada w rutynę, nie jest w stanie sam się zmotywować, schodzi ze szlaku wyznaczonego przez szkołę, wypala się szybciej niż osoby regularnie oglądane. Więc nie łudź się, że sam się zlustrujesz; pamiętaj, że pracujesz na żywym materiale i tu nie ma miejsca na błąd. Wniosek? Zaakceptujmy obserwacje, bo są one nieodłącznym elementem wartościowej szkoły.

A skoro o rutynie i demotywacji mowa, to po czwarte zapytaj, czy szkoła organizuje szkolenia, które dadzą Ci przysłowiowego kopa. Ważna jest możliwość uczestniczenia w szkoleniach zewnętrznych (czy możliwe jest zastępstwo, kiedy wypadają one w trakcie Twoich zajęć? Czy dostaniesz na nie jakiś budżet? Czy będziesz nagradzany za rozwój?), jednak nie do przecenienia są szkolenia wewnętrzne, które w 99% skierowane są na potrzeby konkretnego zespołu. Oznacza to, że metodyk słucha Ciebie i Twoich kolegów, szuka dla Was optymalnych rozwiązań, poświęca czas, by podzielić się wiedzą.

Po piąte, po szóste, po siódme. Długo mogę wymieniać, ale pewnie przygotowujesz CV, idziesz na kolejną rozmowę, brak Ci czasu. Więc na szybko – co jeszcze powinna dać porządna szkoła? Może obserwacje koleżeńskie, może konto na dropboxie, może szkolenia webinaryjne, które możesz i Ty poprowadzić? A może kawę i herbatę w pokoju lektorskim, klimatyzację lub wiatraki w salach, regularne wypłaty, jednolite zasady prowadzenia zajęć czy testowania? Siądź wygodnie w fotelu i zastanów się przez moment przed podpisaniem umowy, co sprawiłoby, że Twoi słuchacze dostaną bardzo dobrą jakość zajęć, będą się rozwijać językowo, a Ty – będąc na co dzień twarzą firmującą szkołę – z czystym sumieniem będziesz przychodzić na zajęcia?

Zrób listę, zapytaj na rozmowie rekrutacyjnej. Nie bój się nawet oczywistych pytań, tu przecież chodzi o Twoją przyszłość i dobro. To Twój wkład w rzetelną, efektywną edukację. Bo – jak w znanej reklamie – Ty też jesteś tego wart!

Dagmara Łata, Director of Studies, British School Bemowo